przez Pilar » środa, 23 maja 2012, 20:15
„Miłośniczka poezji, przyszły psycholog z powołania. Optymistka, dbająca o wartości i zasady, którymi się kieruje.” – tak określa siebie Anna Jakubczak, osiemnastoletnia bohaterka wywiadu przeprowadzonego przeze mnie kilka dni wcześniej.
Pilar: Aniu, skąd się wzięło zainteresowanie psychologią?
Anna: Zainteresowanie psychologią pojawiło się już w szkole gimnazjalnej. Zaraziła mnie nim moja przyjaciółka - M. Zawsze interesowała mnie psychika człowieka, jego zachowania, praca umysłu.
Pilar: Powiedz, czy obserwacja ludzi i ich zachowań wywołały w Tobie, jakieś przemyślenia? Zdradzisz, jakie?
Anna: Owszem wiele. Ludzie wciąż mnie zadziwiają, absorbują. Niekiedy dają okazje do refleksji nad życiem, światem, czy nawet istotą Boga. Wiele nauczyło mnie przebywanie i obserwacja portali literackich, gdzie nauczyłam się pokory, zmieniłam swoje dotychczasowe zdanie o ludziach piszących. Niektórzy pokazali mi, że nie warto się poddawać, a robić wszystko, by się spełnić.
Pilar: Czy to właśnie zainteresowanie pomaga Ci w życiu osobistym? Łatwiej w ten sposób nawiązywać kontakty i rozwiązywać własne kłopoty, pomagać innym?
Anna: O tak! Znajomość, nawet niewielka psychologii, bardzo ułatwia kontakty z ludźmi. Pomaga w automotywacji, w stanach lękowych, stresowych, czy na dłuższe smutki. Dzięki psychologii, wiem, jak interpretować większość zachowań ludzkich, rozmawiać z daną osobą, czy podejmować decyzje. Nie jest ona oczywiście lekiem na cale zło, ale jest wielkim drogowskazem życiowym.
Pilar: To właśnie zagadnienie, jak sama mówisz jest ważną częścią Twojego życia. Czy chcąc związać z nim swoje życie zawodowe miałaś, jakieś wątpliwości?
Anna: Szczerze mówiąc, nigdy. Już w dzieciństwie wiedziałam, że chcę pomagać ludziom, odkrywać sekrety ich natury i umysłu. Zawsze byłam obserwatorem - zapaleńcem, który wnikliwie analizował świat i wysnuwał z niego wnioski. Czuję, że zawód psychologa jest moim powołaniem. W gimnazjum miałam świetną nauczycielkę języka niemieckiego, z którą dzieliłam pasję do psychologii. Zawsze mówiła mi, że czuje ode mnie dar do tej pracy i powtarzała, że będę świetnym psychologiem w przyszłości. Kazała mi przyrzec, że tego nie zmarnuję. Bardzo jestem jej wdzięczna za rozmowy i motywację.
Pilar: Jesteś właśnie w wieku tak zwanych wyborów życiowych. Z pewnością dostałaś już kilka rad od osób starszych. Jakie sama udzieliłabyś rady młodszym osobom, które niebawem też będą na Twoim miejscu?
Anna: Doradziłabym, żeby nigdy nie rezygnowały z marzeń i postawionych celów, gdyż to najpiękniejsza siła i dar, jaki istnieje na świecie. Wcale nie muszą to być do końca abstrakcyjne sny. Jak mawiał Clement Stone - "Cokolwiek ludzki umysł potrafi wyobrazić, człowiek może osiągnąć?” I ja w to wierzę. Cóż jeszcze mogłabym powiedzieć? Aby nigdy, ale to nigdy, chociażby nie wiadomo, jak walił się świat im na głowę ,niech nie rezygnują z pasji, nigdy się nie poddają i zawsze wierzą w siebie. To klucz do sukcesu, samoakceptacji i samorealizacji.
Pilar: Czy Twoje zainteresowania są inspiracją do powstawania kolejnych wierszy? Czym to się objawia?
Anna: I to wielu! Praktycznie większość moich wierszy, próbuję rozłożyć na czynniki pierwsze i zrozumieć ludzką psychikę i to, co dzieje się na świecie. Poznać motywy do działania, bądź bariery nie do przebicia. Odkryć to, co jeszcze nie zostało odkryte. Czym się objawia? Hm... Chyba tym, że myśl najpierw krąży mi przez dłuższy czas w umyśle, aż w końcu wychodzi z myślowego kokona i spływa przez pośredniczącą stalówkę na kartkę papieru, gdzie rozwija się niczym paź królowej.
Pilar: Aniu, powiedziałaś wcześniej, że jesteś obserwatorem ludzi. Czy zdarzyło Ci się zaobserwować kogoś, kto wywarł na Ciebie taki wpływ, że zapamiętałaś go na długi czas? Co najbardziej Cię w tej osobie zaabsorbowało?
Anna: Było wielu takich ludzi. W niektórych była to odwaga, w innych sposób wyrażania siebie poprzez wiersze, bądź po prostu miała ta osoba w sobie przyciągającą energię. Nie każdy z tych zapamiętanych, zachował się w mojej pamięci pozytywnie. Pamiętam, jak zaczynałam swoją przygodę z poezją, na jednym z portali otrzymałam wręcz miażdżącą krytykę. Jednak choć nie było to mile, nauczyło mnie pokory. To jest udowodnieniem mojej tezy, że nawet coś, co sprawia nam przykrość, może mieć też pozytywną stronę. Pamiętam również jednego, z krytyków literackich, którego starałam się się naśladować i brać z niego przykład. Dzięki niemu pogłębiłam wiedzę i nabrałam umiejętności. Podziwiałam i nadal podziwiam jego erudycje i umiejętność wysławiania się.
Pilar: A te mniej pozytywne osoby? Jak zapamiętałaś je? Psychologia pomogła Ci wyjaśnić przykrości, jakie przez nich doznawałaś?
Anna: W większości wypadków pomogła, chociaż nigdy znajomość psychologii nie pomoże w sytuacjach przykrych, jak przyjazna ręka na ramieniu i dobre słowo bliskiej osoby. To daje natychmiastowe ukojenie. Zrozumiałam, że nie powinnam popadać w stany depresyjne, a starać się pisać jeszcze lepiej, by nie pokazywać, że ci, którzy krytykowali mieli racje. Wykazać, że mogę dać z siebie więcej i osiągnąć upragniony cel, i pamiętać, aby nigdy nie dać się złym stanom ducha. Hm… Mniej pozytywne osoby, wspominam z dystansem, w większości wiem, że osoby te miały niskie poczucie wartości o sobie, a paradoksalnie do tego, zbyt wysokie mniemanie o sobie. Zrozumiałam to po czasie. Dziś już nigdy nie dałabym się takim osobom. Mam w sobie więcej motywacji i siły.
Pilar: Tak na zakończenie; powiedz, jak wyobrażasz sobie siebie, powiedzmy za dziesięć lat?
Anna: Na pewno, jako doświadczoną osobę, może z wydaną książką psychologiczną w kieszeni? Książka o ludzkich fobiach, to naprawdę ciekawy temat, a do końca niezrozumiały, wciąż zastanawiający, zaskakujący. Może w międzyczasie założę rodzinę, pomogę wielu ludziom... Życie zaskakuje nas na każdym kroku, nigdy nie wiemy, co przyniesie jutro. Jedynie, co możemy to dziękować za wczoraj i chwalić to, co jest dziś, marząc o przyszłości.
Pilar: W takim razie, gorąco Ci tego życzę i trzymam kciuki.