Każdy w sercu ma jakiś zakamarek, gdzie mieszczą się jego gusty muzyczne. Ja nie jestem inna. Muzyka kształtowała nie tylko mój tak zwany gust, ale i uczyła mnie. Od pisklęcia dzięki niej poznawałam znaczenie angielskich słów. Wielokrotnie wynosiłam z nich też życiowe prawdy. Nie będę wymieniać swoich ulubieńców, nie o to chodzi. Od lat mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Jednak, co się dzieje, kiedy jedna z osób, które swoją muzyką kształtowały młody umysł, znika ze sceny?
Dzisiaj oglądając „Bitwę na głowy”* rozpadłam się na milion kawałków. Po latach powróciła Monika Kuszyńska. Myślę, że każdy wie, kim jest. Jej muzyka, głos są jednym z ogniw tkwiących we mnie. Wiemy, co się stało, i co było przyczyną jej nieobecności. Ciężko mi to tak naprawdę pisać. Ciągle mam przed oczami jej wzruszone oczy, kiedy usłyszała komentarz Soni Pokosińskiej. „Set Fire to the rain” Adele – w dodatku piosenka, z którą wystartowała jej grupa była, jak wisienka na torcie. Człowiek jest człowiekiem. Niczego nie przeskoczymy. W życiu tej kobiety wydarzył się wypadek, któż nie miał jakiegokolwiek w swojej egzystencji. W przypadku Moniki miał poważne skutki. Mimo tego, że musiała na nowo, tak naprawdę, nauczyć się żyć – przetrwała.
Ostatnio wzruszam się każdą drobnostką, co dopiero teraz. Siedzę i płaczę pisząc to. Zawsze czuję ulgę, kiedy spiszę swoje uczucia. Jednak teraz nie przelałam ich. Nie potrafię. Emocje wzięły górę, a słowa zamieniły się w ciszę.
Dzisiaj ponownie zasiadłam do tego artykułu. Zawsze mam tak, że kiedy słucham, jakiejś piosenki mam określone uczucia. Niekiedy są one wywołane wspomnieniami, jeszcze innym razem tekstem, jaki mają w sobie. Mogłabym wymieniać całymi listami tytuły nut, które kształtują mój gust muzyczny. Chociażby cała seria "Młodych wilków" Verby. Jedna z niewielu polskich utworów, które mają tak mocny przekaz.
A jak to jest z Wami? Czym jest dla Was muzyka? Zwykłe dźwięki dla relaksu i zabawy, czy też coś głębszego?
* Artykuł pisany przeze mnie dnia 13. 03. 2012r