"Jedna mała łza nie musi spaść" *
Stoję na przystanku. Gorące słońce razi w oczy i podrażania skórę. Po chwili, obok mnie przystaje młody chłopak, mniej więcej w wieku wczesno gimnazjalnym. Wokół niego garstka rówieśników.
W ich rękach nie brakuje używek. Zdania wypowiedziane językiem potocznym mieszają się ze słowami piosenki, a całe przedstawienie pięknie podsumowało kilkakrotne splunięcie na chodnik. Codzienność – myślę i kieruję wzrok w drugą stronę.
Po chwili dociera do mnie wypowiedź jednego z nich. Dotyczyła nieudanej próby samobójczej i wizyty na oddziale intensywnej terapii.
Pojawia się pytanie - dlaczego?
Codziennie spotykamy osoby w młodym wieku, które nie radzą sobie z życiem, otaczającymi ich problemami. Dochodzą do nas informacje o liczbie samobójstw wśród młodzieży. Często nieświadomie mijamy na ulicy ludzi, którzy w ramach mniemanego ratunku, pogrążają się w nałogach, powoli dążąc do śmierci. Pytanie brzmi: jak silne musi być uczucie rozpaczy u osób, które decydują się na taki krok, świadomie rezygnując z życia?
Przerażający jest fakt, że jedynie w Polsce, w 2009 roku doszło do 6474 samobójstw. Według danych, udostępnionych przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, wśród osób do dwudziestego czwartego roku życia doszło do siedemset dwudziestu prób odebrania sobie życia. Najmłodsza osoba była w wieku od pięciu do dziewięciu lat. Te statystyki chyba nie potrzebują komentarza, sam ich widok robi pobojowisko w umyśle.
Ktoś jednak może powiedzieć : „czym jest sześć i pół tysiąca zdesperowanych przy niecałej, czterdziestomilionowej liczbie ludności?”. Powiedz to chociaż jednej osobie, która walczy ze śmiertelną chorobą, ostatkiem sił wydzierając jej z rąk dodatkowe godziny życia. Powiedz to rodzinie, która jest świadoma szybko nadchodzącego pożegnania. A jeżeli nie sprawia ci to trudności, to poświęć jeden dzień na niezobowiązującą „wycieczkę” na oddział onkologiczny. Spójrz w oczy czteroletnim dzieciom, których choroba osiągnęła ostatnie stadium zaawansowania. Naucz się od nich czerpania radości z każdego dnia. Stamtąd nie wychodzi się obojętnym.
Właśnie dlatego tak ważna jest pomoc osobom, które mogą posunąć się do takiego kroku. Nie bądźmy obojętni na ludzkie cierpienie. Często sama obecność i podtrzymywanie na duchu, dodawanie wiary i świadomości, że nie są sami, może być zbawienna. Życie jest zbyt cenne, by z niego rezygnować.
Każdy z nas wpływa na drugiego człowieka. Tematem do rozmyślań jest kwestia, czy wpływamy na kogoś dobrze, czy raczej popychamy go do takich czynów.
Idąc za słowami Tadeusza Różewicza: „Jesteśmy odpowiedzialni za kształt każdego człowieka (...). / Nie zostawiajmy ludzi sam na sam z ich pustką”
* Z piosenki Andrzeja Cierniewskiego "Jedna mała łza"