Igraszki losu Aria

Moderatorzy: RattyAdalan, Moderator

Igraszki losu Aria

Postprzez Ariaelfika » poniedziałek, 28 maja 2012, 17:52

Rozdział 1

Był piękny słoneczny dzień. Trzy kobiety znajdowały się w pięknym ozdobionym starymi meblami pokoju. Dwie z nich siedziały na pastelowej sofie, trzecia zaś przechadzała się w te i we te spoglądając i odpowiadając, co jakiś czas na uwagi koleżanek.
-Katte, to głupi i nie dojrzały pomysł. Zejdź na ziemie. – Jini Teiger, najbardziej odpowiedzialna i chyba realistycznie patrząca na świat kobieta spojrzała z dezerpatom na przyjaciółkę.
-Kogo niby chcesz tam wsadzić? Do swojego,, eksperymentu”? – Powiedziała przewracając oczami. Zawsze robiła tak, kiedy jej najlepsza przyjaciółka Kate wpadała na kolejne absurdalne pomysły.
-Was - Katthrina Leiner uśmiechnęła się szeroko poprawiając swoje kruczo czarne włosy, które teraz wiązała w kitkę.
- Jak to nas? Czy ty już doszczętnie postradałaś zmysły?- Blond piękność siedząca obok Jini otworzyła szeroko oczy i poprawiła się na pięknej pastelowej sofie.
Wszystkie trzy siedziały w pokoju gościnnym Kat w jej domu na plaży. Często tu przebywały za czasów młodości. Znały się od przedszkola. Dom na plaży był jednorodzinny, ale Kat mieszkała tu tylko ze swoim wciąż zapracowanym i niemającym dla mniej czasu ojcem. Dlatego zapraszała swoje koleżanki na noc. Oglądały wieczorami film i zajadały się lodami, albo Jej niania Nancy rozpalała grilla i smażyły kiełbaski i szaszłyki. Teraz Kat kończyła studia i pisała magistra z Psychologii społecznej. Milagros i Jini również kończyły studia. Mili Pisała magistra z Pedagogiki terapeutycznej. Potem planowała zrobić dwuletnie uzupełnienie i zostać terapeutą małżeńskim, rodzinnym, grupowym i tym podobnym. Zawsze o tym marzyła. Jini zaś, kończyła studia na wydziale prawa. Była również zatrudniona od roku na stażu w kancelarii adwokackiej Tim & Jim Daniels. Była to bardzo dobra kancelaria adwokacka i kobieta cieszyła się, że dostała tam staż.
- Oj Mili nie bądźcie takie… to dla mnie takie ważne. Muszę napisać te prace magisterską. Zróbcie to dla mnie. – Milagros Carmelita de Contess, chyba największa z ich całej trójki optymistka spojrzała na przyjaciółkę siedzącą obok i zwróciła się również w jej imieniu do Kate
- Na czym ma polegać ten twój eksperyment? – Mili znana była z tego, że ma dobre serce, więc Kate miała nadzieje, że jeśli ją przekupi to Jini nie będzie miała wyjścia i też się zgodzi
- Wy i wasi byli spędzicie weekend na wyspie zdala od wszystkich, a ja będę to obserwować. Oczywiście z zachowaniem prywatności i dyskrecji.
-Odbiło ci.- Jini pogładziła swoje brązowe loczki
-Niby, których byłych i niby jak ma ci się powieść ten plan bez środków i możliwości?
-Ja jej pomogę – Do pokoju weszła wysoka i szczupła kobieta o jasno brązowych prostych włosach. Była to urocza córka prezydenta i kolejna z ich paczki, w której trzymały się od lat.
-Oszalałaś? Chcesz jej pomóc żeby mieć frajdę? Czy po prostu nas nie lubisz? – Mili jak to miała w zwyczaju nie przepuściła okazji by zaczepić koleżankę, którą znała niemal od kołyski
- Ciekawe gdzie podziałaś Freddiego znowu się przed nim chowasz? – Ochroniarz zapukał do drzwi. Wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna wszedł, przeprosił i na palcach wyszedł z kocem i kubkiem kawy na balkon, zamykając za sobą szklane drzwi. Ta scena oraz ogólny absurd sytuacji był tak komiczny, że Mili zapytała z nutą załamania:
- To sen? Jini powiedz, że to sen, albo nie koszmar. Sindi? Kopnął cię prąd podczas suszenia włosów? Jesteś z nas najstarsza, a pomagasz jej – tu wskazała na Kat- w tej głupiej farsie
-Oj dziewczyny, będzie fajnie. Spędzicie wspaniały weekend w towarzystwie super ciach. Same kiedyś chciałyście sprawdzić czy jeszcze czujecie coś do tych drani. Jeśli nie to będziecie miały pewność, że jesteście teraz z najwspanialszymi facetami na ziemi a jeśli jednak poczujecie, że nadal kochacie tamtych…
- Nie pomyślałyście chyba o jednej najważniejszej kwestii. Co na to powiedzą Kevin i Rider?
-Coś się wymyśli. Powiecie im, że Sindi zabiera was na weekend na jedną z swoich wysp. Nie skłamiecie, a tego chyba chcecie
-Nie chcemy. Ale co będzie, jeśli nasi faceci odkryją prawdę? Nie będą zadowoleni z faktu, że spędzimy trzy dni w towarzystwie naszych byłych. –Jini znowu musiała sprowadzić dziewczyny na ziemie.- Jak na razie jestem szczęśliwa z Kevinem i nie chce tego zepsuć przez wasz głupi pomysł.
- Jini weź pod uwagę, że to nasza przyjaciółka i jest to jej potrzebne do jej pracy magisterskiej.
Mili wiedziała ile znaczy dla Katt osiągnięcie magistra w swojej dziedzinie. Dlatego pomimo tego, że ona również bała się o swój związek z Riderem chciała jednak pomóc przyjaciółce, która nie raz pomagała jej, kiedy ona sama potrzebowała pomocy. Teraz przyszedł czas odpłacenia się. Jini spojrzała na swoje trzy przyjaciółki, które teraz czekały z zapartym tchem na jej zgodę lub nie zgodę w sprawie eksperymentu Kattheriny. Miała do stracenia naprawdę fajnego faceta. To on jej pomógł się podnieść emocjonalnie po tym jak zakończyła związek z Jamesem. Niestety tak jak Mili uważała, że Katt zrobiła dla nich naprawdę dużo. Była przy nich, kiedy tego potrzebowały i nigdy też nie odmawiała im pomocy czy odpoczynku w jej domku na plaży, kiedy chciały sobie coś poukładać lub oderwać się od problemów chodź na jeden dzień. Bądź, co bądź to była ich najlepsza przyjaciółka, nie mogła jej zostawić na lodzie. Przewróciła oczami
-No dobrze zgadzam się – Kobiety wybuchły radością na jej słowa ta jednak im przerwała podnosząc rękę i robiąc gest, aby je uciszyć
-Ale zapamiętajcie jedno –Zwróciła się do Kat i Sindi – Jeśli przegniecie to osobiście wam oświadczam, że wycofuje się z eksperymentu i już się do was więcej nie odezwę. Niestety Mili będziemy musiały powiedzieć naszym facetom, co będziemy robić przez ten weekend, ponieważ jeśli tego nie zrobimy Kev i Rider stracą do nas zaufanie a tego chyba nie chcesz, co?- Mili pokręciła głową. O tym nie pomyślała, ale fakt Jini ma racje w tym temacie.
-Więc ustalone. Powiecie swoim facetom, że za tydzień wyjeżdżacie na wyspę razem ze swoimi byłymi, aby wziąć udział w moim eksperymencie do pracy magisterskiej. Uprzędźcie ich, że będziecie mieli z nimi osobne pokoje. Nie będą mam nadzieje musieli bać się o zdradę, jeśli oczywiście wam ufają. – Jak postanowiły tak zrobiły. Niestety nie obyło się bez ostrej wymiany zdań. Jini pokłóciła się z Kevinem, ponieważ tamten zarzucił jej, że zgodziła się tylko, dlatego bo czuje coś do swojego byłego. Oczywiście w jej mniemaniu był to absurd. Kevin dobrze wiedział jak ona cierpiała przez niego i jak długo nie mogła do siebie dojść po tym. Było jej bardzo przykro, że jej chłopak tak właśnie o niej myśli i jej nie ufa. U Mili poszło to trochę bardziej sprawnie. Oczywiście Rider nie był zadowolony z tego wyjazdu, ale ufał swojej dziewczynie na tyle, aby ją puścić na ten ,,eksperyment” Swoją drogą Milagros umiała przekonywać, była w tym mistrzynią. Cieszyła się, że Rider na tyle jej ufa, chodź wiedziała ile to musi go kosztować. Jednak wiedział jak bardzo Mili nienawidziła Michaela. Zostawił ja tylko, dlatego, że nie chciała się z nim przespać. Jak można wybaczyć komuś coś takiego? Kattherin i Sindi z racji długiej znajomości z Michaelem i Jamesem również ich przekonały do podjęcia się eksperymentu. Użyły bardziej wyrafinowanych argumentów i wykorzystały okazje niestabilności ich własnych związków z Magi i Klarysom. Oczywiście również było ich trudno namówić, ale i oni chyba tęsknili za swoimi byłymi i też chcieli się przekonać czy jeszcze działają na nie tak jak kiedyś. Jednak ani uczestnicy ani organizatorzy eksperymentu nie wiedzieli, co się przez te trzy dni może zdarzyć, a dziać się mogło wszystko…







Rozdział 2

Kiedy Sindi powiedziała ojcu o eksperymencie, ten wybuchnął śmiechem i omal nie spadł z pięknie ręcznie rzeźbionego krzesła, na którym siedział. Jednak, kiedy wyjaśniła mu dokładnie, po co jest robiony i dlaczego to robią, uśmiechnął się i dał jej pęk kluczy do domków i innych budynków znajdujących się na wyspie Pin i Pan. Były to dwie małe wysepki, na których jej ojciec prezydent USA posiadał domki letnie dla gości.Na szczęście sezon jeszcze się nie zaczął, więc akurat na tych dwóch wyspach nie było nikogo. W sumie na jednej takiej wyspie mieścił się mały kompleks domków, oraz kilka obiektów rekreacyjnych takich jak: basen, siłownia, boisko do gry w tenisa, piłkę nożną, siatkówkę itd. Ojciec zgodził się, żeby zatrudniła również na ten czas dwóch kucharzy, aby cała czwórka ,, królików doświadczalnych” nie umarła z głodu. Oczywiście za ich usługi Sindi sama musiała zapłacić, ale tu podzielą się wydatkami z Katt. Tak jak się umówili piątego Marca cała Szustka spotkała się na przystani. Eksperyment miał trwać od piątku rano do niedzieli wieczorem, a raczej poniedziałku rano. To wtedy dziewczyny miały dostać tabliczki, które będą oznaczać ich decyzje po całych trzech dniach. We wtorek mieli wszyscy normalnie wrócić do pracy lub na zajęcia. Pierwsza zjawiła się Kattherina z Sindi. Potem James, Michael a na końcu Jini i Mili. Te ostatnie bardzo nie chciały spotkać się ze swoimi byłymi, ale wiedziały, że klamka już zapadła i nie mogły się wycofać. Mili ubrała się w zwiewną sukienkę w kwiaty, a swoje blond włosy spięła w luźny kok. Na nogi założyła ciemno brązowe rzymianki na koreczku. Jini zaś postanowiła ubrać beżowe rybaczki do kolan i czarne sandały. Ubrała też swoją ulubioną bluzeczkę na krótki rękaw z napisem ,, życie jest krótkie, więc kupuj buty”. Lubiła bluzki z śmiesznymi napisami, ale ubierała je tylko na czas spędzany z przyjaciółkami. Włosy upięła w kok upięty wsuwkami. Tak jak lubiła. Chciałaby ludzie uważali ją za dorosłą kobietę, a nie nastolatkę. Było tak zawsze, ponieważ Jini bardzo młodo wyglądała i zawsze dawano jej o pięć, sześć lat mniej niż miała.
- No to chyba jesteśmy w komplecie –Rzucił cierpko Michael na widok Jini i jego byłej.
- Mick bądź trochę milszy, bo inaczej nic nie będzie z tego ,,eksperymentu”
-Dobrze wiesz Sindi, że jestem tu tylko, dlatego że pokłóciłem się z Magi i tylko, dlatego bo mam u ciebie dług wdzięczności. – Michael Escape był wysokim, szczupłym dwudziesto czteroletnim opalonym mężczyzną o czarnych jak kruk włosach i orzechowych oczach. Czasem można było zobaczyć u niego szeroki uśmiech, ale dawno już nikt go nie widział od kiedy rozstał się z Milagros. Zamiast tego jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, a oczy były zimne jak lód. Mili przeszły ciarki, nie takiego Micka zapamiętała.
-Tak wiemy. Ty pokłóciłeś się z Magi a James chce się rozerwać i odpocząć od Klarysy. Nam z Katt zależy na tym, by przez te trzy dni wszystko odbyło się zgodnie z planem i żebyście mogli raz na zawsze zamknąć lub kto wie może na nowo otworzyć ten rozdział w swoim życiu.
-Tak? A co takiego przewiduje wasz plan? –James Karton poruszył się niespokojnie koło Micka. James był byłym Jini, z którą chodził dwa i pół roku. Jak na dwudziesto pięciolatka nadal można było dostrzec jego blond krótko ostrzyżone włosy i zielono niebieskie oczy. Był wysoki i dobrze zbudowany, a jego jasna cera jeszcze bardziej podkreślała to jak bardzo wyprzystojniał przez te kilka lat, od kiedy ukończył dwadzieścia dwa lata. Nikt nie był zdziwiony, że Jini się nim zainteresowała.
-Plan przewiduje trzy dni na wyspie Pin i Pan. Będziecie mieszkać w domkach z osobnymi pokojami. Będziecie poddawani różnym zadaniom i wyzwaniom a tak, że będziecie musieli, co wieczór opowiadać, jakie mieliście wrażenia z całego dnia. Dostaniecie również sygnety specjalnie kupione na wasze palce, wiec nie możecie się wykręcić od ich noszenia.
-Po, co nam te sygnety – Wtrąciła Mili zaciekawiona
-Będą ona nam służyć do pomiaru waszych emocji i odczuć oraz będą dostarczać innych danych do mojej pracy badawczej – Odpowiedziała powoli Katt. Ona jedyna nie chciała zabierać głosu, ponieważ eksperyment już się zaczął i to już jak cała czwórka zareagowała na swój widok dla niej będzie już punktem zaczepienia do pracy magisterskiej.
-No a teraz dziewczęta pożegnajcie się. Zobaczycie się dopiero za trzy dni. – Jini i Mili uścisnęły się mocno i życzyły powodzenia. Tego właśnie potrzebowały. ,,Damy rade „ wyszeptały sobie na ucho i wsiadły razem ze swoimi byłymi i opiekunką do dwóch osobnych motorówek. Eksperyment czas zacząć pomyślały odprowadzając się nawzajem wzrokiem.

Domek Jini i Jamesa był wszechstronny.Dwie sypialnie taras z widokiem na morze i wyjściem na małą plaże oraz łazienka i salon. W sypialniach stało łóżko jednoosobowe mała toaletka na przybory i lampkę nocną oraz mała komoda na ubrania. Pod oknem, z którego rozciągał się widok na wydmy, stało wielkie lustro i mała jednodrzwiowa szafa. W salonie stał mały telewizor i barek oraz beżowa sofa i wielkimi poduchami. Taras był ogrodzony balustradą i posiadał małe schodki, które prowadziły na plaże. Zapadał wieczór, więc Jini nie mogła wyjść już na plaże chodź bardzo chciała. Jutro miał oficjalnie zacząć się eksperyment, dziś mieli jedynie się rozpakować i oswoić z nowa sytuacją. Opiekunem Tych dwojga była Kattherina. Odprowadziła ich do domku i dała kluczyki od pokojów.
-Jeśli możecie to nie opuszczajcie domku, możecie jedynie wychodzić na taras nie wychodźcie dziś na plaże. Rozpakujcie się a za jakaś godzinę przyjdę po was na kolacje. Życzę, więc miłego pobytu i nie zdejmujcie sygnetów nawet do spania czy do kąpieli. Na poduszkach waszych łóżek znajdziecie instrukcje i zasady działania, jakie będę wymagać od was byście przestrzegali. Tak, więc witam was na wyspie Pin i życzę miłego pobytu. – Katt uśmiechnęła się i wychodząc zamknęła drzwi zostawiając ich samych. Kiedy wyszła, Jini od razu wzięła swoje rzeczy i zaniosła je do swojego pokoju. James zrobił tak samo. Nie odezwał się do niej od samego początku. Trochę zdziwiło ją to, bo zawsze był rozgadany. Nigdy nie przepuścił okazji, aby jej dopiec albo zażartować z niej a tu taka zmiana…
Kiedy rozpakowała się i usłyszała, że James bierze prysznic skorzystała z okazji i wyszła na taras. Widok był piękny. Słońce chyliło się ku zachodowi a z chmur szarych jak papier zaczął padać rzęsisty deszcz. Oparła się o barierkę i zamknęła oczy wsłuchując się w odgłos kropel stukających o zadaszenie tarasu. Nagle usłyszała skrzypnięcie podłogi domyśliła się, że to jej były właśnie wszedł na taras i stanął tuż obok rozchylonych drzwi. Stał dłuższą chwile patrząc na nią, co trochę ją krępowało. Na szczęście po chwili się odezwał
- Kupę lat, co Jini? Ile się nie widzieliśmy? Dwa lata?
- Trzy – wiedziała, że celowo popełnił błąd w liczbach. On zawsze miał pamięć do liczb, miejsc i wydarzeń. Nie odwróciła się do niego. Nadal stała z zamkniętymi oczami i wsłuchiwała się w dźwięk kropel. Nie chciała się odwrócić, ponieważ czuła, że to, co zobaczy może spowodować powrót wspomnień, które tak chciała wyrzucić ze swej pamięci.
- Jak widzę nadal lubisz się chować pod zadaszenia i słuchać dźwięku kropel wybijających rytm o zadaszenia? – W jego głosie znowu usłyszała ten łobuziarski ton i oczywiście, jak że znana zaczepka
- Nie chowam się. Poszedłeś się kąpać, więc postanowiłam trochę się przewietrzyć. Nie odzywałeś się, od kiedy spotkaliśmy się na przystani, więc się nie chciałam narzucać.- On na te słowa się zaśmiał, postanowiła, więc, że otworzy oczy i zobaczy, co go tak rozbawiło
- Co ty za głupoty gadasz. Nigdy mi się nie narzucałaś. To w tobie właśnie lubiłem. Byłaś, ale nigdy nie narzucałaś swojej obecności – Jini się trochę zarumieniła
- Cóż taka już jestem, w tym względzie chyba się nie zmieniłam- Usiadła na krzesełku z bambusowego drewna. James zrobił to samo. Poczuła zapach jego perfum. Nadal używał tych samych Adidas sport szary. Pamiętała dobrze jak sam jego zapach obezwładniał ją. Potrzasnęła głową.

Milagros i Michael dostali taki sam pokój z takim samym wyposażeniem, Ich opiekunem była Sindi. Kiedy zostawiła ich samych z życzeniem miłego weekendu Mili i Mick poszli do swojego pokoju się rozpakować. Milagros z racji tego, że miała mniej ubrań skończyła szybciej i wyszła z listem od Katt na taras by w spokoju go przeczytać. Zasady były proste. Nie mogli opuszczać pokoju ewentualnie mogli wychodzić na taras oraz na plaże o ile poinformują opiekuna o chęci wyjścia na plaże. Co dzień miał być taki sam rozkład dnia. Rano o ósmej śniadanie ,potem zajęcia z opiekunem do czternastej. Powrót do pokojów, odświeżenie się, obiad o pietnastej, a następnie znowu zajęcia z opiekunem lub bez niego w zależności co będzie zaplanowane tego dnia. Następnie kolacja o dziewiętnastej i czas wolny do następnego dnia rano. Mili zaczytana nie usłyszała, kiedy na taras wszedł Mick. Stał długo w drzwiach obserwując ją ukradkiem. Przebrał się miał na sobie teraz krótkie spodenki i czarny t-shirt.
Mili zdjęła sukienkę i założyła spodnie. Zrobiło się dosyć chłodno, więc założyła również t-shirt z dziwnym stworkiem i na to założyła szary sweterek.
- Dawno się nie widzieliśmy. Wypiękniałaś przez ten czas. Ile to minęło? Dwa lata?
- Tak dwa. – Starała się nie być miła jak to miała niestety w zwyczaju. Tym razem postanowiła, że będzie oschła. Nienawidziła Michaela za to, co jej zrobił.
- Tobie też czas sprzyja. Praktycznie nic się nie zmieniłeś z charakteru pewnie też.
- Dzięki. – Poprawił się w siedzisku i nagle zmienił ton- Wiesz, od kiedy cię ujrzałem zobaczyłem, że się naprawdę wyrobiłaś. Ciekawe czy nadal jesteś tak cnotliwa jak kiedyś czy też stałaś się diablicą w łóżku i ten..jak mu tam cię zaspokaja? – Jego głos był lodowaty. Mili znowu przeszły ciarki i zrobiło jej się przykro. Nigdy nie był tak wredny względem niej. No, ale cóż skoro ona była chłodna to nie spodziewała się by i on nie miał być taki. Jednak takiej podłości nie mogła znosić
-On ma na imię Rider i nie spałam z nim chodź po tym ,,ekspermęcie" zamierzam. Na pewno był by lepszym kochankiem niż ty. – Wstała z zamiarem opuszczenia tarasu zatrzymały ją jednak na chwilę słowa Micka. Nie słowa a raczej ton, z jakim je wypowiedział
- Bo nigdy nie dałaś mi szansy żebym mógł ci to pokazać – Jego słowa były łagodne i tak jak by przepełnione bólem i żalem
- Patrząc z perspektywy czasu nie żałuje swej decyzji – Odwróciła się i pomaszerowała do swojego pokoju trzaskając drzwiami.


Jini i James przez dłuższą chwilę siedzieli w ciszy w końcu jednak mężczyzna odezwał się cicho.
-Jesteś szczęśliwa z Kevem? – Nie chciał o to pytać, bo nie chciał, że jest szczęśliwa. Miał jednak nadzieje na odpowiedz przeczącą.
- Jestem. Dzięki niemu mogłam sobie poradzić po tym jak mnie rzuciłeś, bo jak to powiedziałeś nie jesteś gotowy na związek po prawie trzech latach – Jej głos stał się zimny
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, zasługujesz na to. – James starał się być miły chodź w jego wnętrzu się gotowało. On też był szczęśliwy z Klarysom chodź oczywiście czasem miał jej dość, ale tak jest chyba w każdym związku. Jini nie chciała zagłębiać się w tak prywatne dyskusje z byłym, więc postanowiła również wziąć prysznic przed kolacją. Wstała i nabrała w płuca powietrza
- Jestem tu tylko, dlatego ponieważ poprosiła mnie o to Katte ty, dlatego, że nudzi ci się w domu . Więc zróbmy wszystko by te trzy dni odbyły się bez konfliktów. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, jednak ja cie nie pytam o twoją Klarysę, więc i ty nie pytaj o mojego Kevina. – Odwróciła się i zabrawszy ręcznik z pokoju wmaszerowała do łazienki zamykając za sobą drzwi. To będą długie trzy dni pomyślała odkręcając kurek prysznica…
Avatar użytkownika
Ariaelfika
 
Posty: 27
Dołączył(a): piątek, 27 kwi 2012, 15:49

Postprzez » poniedziałek, 28 maja 2012, 17:52

 

Re: Igraszki losu Aria

Postprzez Ariaelfika » poniedziałek, 28 maja 2012, 17:58

To prywatny eksperyment:)
Wiem że jest mało opisów ale sama nie z doświadczenia nie lubię czytać tylu opisów, chodź wiem że są one ważne do wizualizacji tego co autor chce przekazać.
Więc jeśli miał by ktoś pomysł gdzie mogę dać jakiś opis to proszę o uwagi.
Avatar użytkownika
Ariaelfika
 
Posty: 27
Dołączył(a): piątek, 27 kwi 2012, 15:49

Re: Igraszki losu Aria

Postprzez Pilar » sobota, 2 cze 2012, 10:44

Witaj ! Bardzo miło mi powitać Cię w dziale prozy . Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Miałam małe problemy techniczne.
Zaczynamy naszą przygodę ze słowem. Pozwól, ze rozbiorę Twoje Dzieło na części pierwsze. Wszystko, co poprawię na niebiesko to moja wizja korekty. Wyjaśniam czarną czcionką.


Dwie z nich siedziały na pastelowej sofie, trzecia zaś przechadzała się w te i we te spoglądając i odpowiadając, co jakiś czas na uwagi koleżanek.


W zasadzie tu powinny być trzy zdania. No… jeśli nie trzy, to dwa.

Wersja pierwsza:
Dwie z nich siedziały na pastelowej sofie. Trzecia zaś przechadzała się w te i we te. Spoglądała i odpowiadała, co jakiś czas na uwagi koleżanek.

Wersja druga:
Dwie z nich siedziały na pastelowej sofie. Trzecia zaś przechadzała się w te i we te, spoglądając i odpowiadając, co jakiś czas na uwagi koleżanek.

Która lepsza – pozostawiam do Twojego wyboru.

-Katte, to głupi i nie dojrzały pomysł. Zejdź na ziemie. – Jini Teiger, najbardziej odpowiedzialna i chyba realistycznie patrząca na świat kobieta spojrzała z dezerpatom na przyjaciółkę.
-Kogo niby chcesz tam wsadzić? Do swojego,, eksperymentu”? – Powiedziała przewracając oczami. Zawsze robiła tak, kiedy jej najlepsza przyjaciółka Kate wpadała na kolejne absurdalne pomysły.
-Was - Katthrina Leiner uśmiechnęła się szeroko poprawiając swoje kruczo czarne włosy, które teraz wiązała w kitkę.
- Jak to nas? Czy ty już doszczętnie postradałaś zmysły?- Blond piękność siedząca obok Jini otworzyła szeroko oczy i poprawiła się na pięknej pastelowej sofie.


Zacznijmy od dialogów. Są źle skonstruowane technicznie. Kiedy zaczynamy pisać dialogi po ,alniku, rozpoczynającym dialog stawiamy spacją. Kiedy chcemy, by narrator wtrącił swoje tak zwane trzy grosze, po skończeniu mówienia bohatera nie stawiamy kropki, a spację myślnik spację i zaczynamy dopowiadać z małej litery.
Ma to wyglądać tak:
-[spacja]Tekst dialogu, zaczynający się z dużej litery[kropka, lub inny znak, jeśli narrator nic nie mówi]

Bądź:
-[spacja]Tekst dialogu, zaczynający się z dużej litery[spacja]-[spacja]dopowiedzenie narratora z małej litery.
Więcej jeśli chodzi o dialogi i ich konstrukcje znajdziesz w dziale zanim napiszesz przeczytaj. Zachęcam Cie gorąco do przeczytania wskazówek, jak i wykonania kilku ćwiczeń.
Teraz przejdźmy do chochlika.
dezerpatom


Mniemam, że chodziło o dezaprobatę :wink:

Dom na plaży był jednorodzinny, ale Kat mieszkała tu tylko ze swoim wciąż zapracowanym i niemającym dla mniej czasu ojcem.


Jakby się zastanowił to tez by wyszły dwa zdania, ale tak też jest ok. Nie wiem tylko, co to jest :
dla mniej czasu ojcem

Chyba miało być niej :?:

Teraz Kat kończyła studia i pisała magistra z Psychologii społecznej


Dlaczego psychologię społeczną piszesz z dużej litery?

Tak samo w następnym zdaniu:

. Milagros i Jini również kończyły studia. Mili Pisała magistra z Pedagogiki terapeutycznej.


Wyjaśnij proszę, bo może ja po prostu się mylę.

Potem planowała zrobić dwuletnie uzupełnienie i zostać terapeutą małżeńskim, rodzinnym, grupowym i tym podobnym.


Dwuletnie uzupełnienie, ale czego :?: Dalsze wyliczenia można, by jakoś ogarnąć.

- Oj Mili nie bądźcie takie… to dla mnie takie ważne.


Tu natomiast chcę zwrócić Ci uwagę na wielokropki. Po nich stawiamy dużą literą. To nowe zdanie. Wyjątek jest wtedy, kiedy zdanie po wielokropku jest kontynuacją poprzedniego.


[…] przyjaciółkę siedzącą obok[…]

Po „przyjaciółkę” powinien znaleźć się przecinek.

-Odbiło ci.- Jini pogładziła swoje brązowe loczki
-Niby, których byłych i niby jak ma ci się powieść ten plan bez środków i możliwości?
-Ja jej pomogę – Do pokoju weszła wysoka i szczupła kobieta o jasno brązowych prostych włosach. Była to urocza córka prezydenta i kolejna z ich paczki, w której trzymały się od lat.
-Oszalałaś? Chcesz jej pomóc żeby mieć frajdę? Czy po prostu nas nie lubisz? – Mili jak to miała w zwyczaju nie przepuściła okazji by zaczepić koleżankę, którą znała niemal od kołyski
- Ciekawe gdzie podziałaś Freddiego znowu się przed nim chowasz? – Ochroniarz zapukał do drzwi. Wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna wszedł, przeprosił i na palcach wyszedł z kocem i kubkiem kawy na balkon, zamykając za sobą szklane drzwi. Ta scena oraz ogólny absurd sytuacji był tak komiczny, że Mili zapytała z nutą załamania:
- To sen? Jini powiedz, że to sen, albo nie koszmar. Sindi? Kopnął cię prąd podczas suszenia włosów? Jesteś z nas najstarsza, a pomagasz jej – tu wskazała na Kat- w tej głupiej farsie
-Oj dziewczyny, będzie fajnie. Spędzicie wspaniały weekend w towarzystwie super ciach. Same kiedyś chciałyście sprawdzić czy jeszcze czujecie coś do tych drani. Jeśli nie to będziecie miały pewność, że jesteście teraz z najwspanialszymi facetami na ziemi a jeśli jednak poczujecie, że nadal kochacie tamtych…


Specjalnie wzięłam taki duży fragment. Ilość błędów, jakie mogłaś dokonać jest maksymalna. Wydaje mi się, ze pisałaś to szybko, na kolanie, jak to się mówi. Momentami dałaś spację, momentami… No cóż zabrakło. Tak samo jest z narracją. Raz zaczynasz ją dobrze z małej litery, raz już nie pamiętasz.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz : jeśli dopowiadasz, a bohater potem jeszcze mówi to po dopowiedzeniu stawiasz kropkę koniecznie i dalej dialog z dużej litery.
Przed „czy” stawiamy przecinek.

-Tak wiemy. Ty pokłóciłeś się z Magi a James chce się rozerwać i odpocząć od Klarysy.


Przed ”a” stawiamy przecinek.


Domek Jini i Jamesa był wszechstronny.Dwie sypialnie taras z widokiem na morze i wyjściem na małą plaże oraz łazienka i salon.


Zdanie po kropce powinno mieć spację.
„plaże” = „plażę”

Katt uśmiechnęła się i wychodząc zamknęła drzwi zostawiając ich samych.


Przed „zostawiając” powinien znaleźć się przecinek.

[…]z niej a tu taka zmiana…[…]
[…]Słońce chyliło się ku zachodowi a z chmur[…]


Przed „a” przecinek

- Trzy – wiedziała, że celowo popełnił błąd w liczbach.


A tu po zakończonym dialogu powinna być kropka i „wiedziała” powinno być z dużej litery. Dlaczego? Dlatego, ze nie ma to nic wspólnego z dialogiem. To już jest dalsza część opowiadania.

łobuziarski


Proponuję użyć jakiegoś słowa, będącego w słowniku, bądź to słowo napisać, jako „łobuzerski” - istnieje :wink:

obiad o pietnastej

Literówka: „pietnastej” = „piętnastej”

,,ekspermęcie"

,,ekspermęcie" = „eksperymencie”

[quo te] To będą długie trzy dni pomyślała odkręcając kurek prysznica…[/quo te]

Po „pomyślała” przecinek.

Teraz pora na moją ocenę całości. Na początek dialogi. Nie omawiałam każdego, ponieważ wszystkie są źle. Gnasz przed siebie. Raz dasz spację, raz nie. Raz pojawi się kropka tam, gdzie być powinna, a już następnym razu będzie zupełnie nie potrzebna.
Treść konsekwentnie nakreśla gatunek opowiadania. Zachowujesz amerykański typ młodych ludzi. Kłócą się trochę na mój gust o głupstwa, ale taki czar nastu lat. Uważaj tylko, żeby nie powstał Ci z tego klon „Mody na sukces” Jeśli pociągniesz to z przysłowiowym „jajem” może wyjść coś całkiem fajnego. Na koniec raz jeszcze zachęcam Cię do zajrzenia do działu pomocy dla początkujących pisarzy :)

//poprawiła Pilar//
Avatar użytkownika
Pilar
Redaktor
 
Posty: 53
Dołączył(a): piątek, 4 maja 2012, 09:11

Postprzez » sobota, 2 cze 2012, 10:44

 


Powrót do Proza

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron